Harcerstwo a przysposobienie wojskowe
Próba diagnozy
|
Zainicjowany ponad 100 lat temu ruch harcerski, inspirowany pomysłem brytyjskiego generała Roberta Baden-Powella, miał przez wiele dziesięcioleci, przynajmniej w swoim głównym nurcie, charakter przysposobienia wojskowego młodzieży szkolnej, poszerzonego o pogłębioną osobistą formację harcerzy, wyrażoną ideałem wychowawczym ujętym w Prawie Harcerskim. Od dłuższego czasu światowy ruch skautowy zaczął ulegać hasłom pacyfistycznym ze zdecydowanym odrzuceniem jakichkolwiek przejawów „militaryzmu”. Prowadzi to do ograniczenia wychowania skautowego do funkcji głownie ludyczno-opiekuńczo-rekreacyjnych, kosztem pierwotnego wysiłku przygotowania skauta do służby ojczyźnie, w tym szczególnie służby wojskowej w „wojennej potrzebie”. Zauważalne jest to również w polskich organizacjach harcerskich:
Poważnym natomiast problemem wszystkich organizacji jest ich infantylizacja: nie tylko z racji faktu, że gros uczestników organizacji (nie biorąc pod uwagę 9-10 letnich zuchów-wilczków) to uczniowie w wieku starszych klas szkół podstawowych (do 15 lat), przy wyraźnym spadku liczby uczestników w wieku szkół ponadgimnazjalnych: dokładnie odwrotnie niż było to u zarania ruchu harcerskiego. Również poważnym problemem jest bark dorosłej-dojrzałej kadry instruktorskiej, zwłaszcza na poziomie podstawowych struktur: drużyn harcerskich, w których funkcje drużynowych (de facto – wychowawców) bardzo często lub wręcz najczęściej pełnią osoby bardzo młode – uczniowie w wieku około 18 lat. Konsekwencją tej infantylizacji harcerstwa, przy wychowawczych deklaracjach organizacji, jest widoczna przewaga ludycznego i opiekuńczego-rekreacyjnego programu kosztem przyjętego pierwotnie (przed 100 laty!) wysiłku przygotowania młodzieży do służby Ojczyźnie, w tym szczególnie służby wojskowej – wręcz w potrzebie wojennej: nie tylko więc poprzez udział w uroczystościach i wspominkowych obrzędach (co obecnie jest dość powszechne), ale również, albo przede wszystkim, poprzez rzetelne szkolenie w potrzebnych dziedzinach. Pomimo nakreślonego powyżej dystansu organizacji harcerskich do przywrócenia lub włączenia przysposobienia wojskowego do własnego programu wiele środowisk kultywuje na własną rękę ten nurt zaangażowania. To efekt zarówno tradycyjnego polskiego postrzegania harcerstwa jak i spontanicznego zainteresowania młodzieży wyszkoleniem i przygodą służby wojskowej. Postawy te i praktyczne działania są jednak rozproszone, nieskoordynowane i często niekompetentne. |
Jest potrzeba, ale...
|
W czasie ostatniego jubileuszowego zlotu ZHR w Krakowie w sierpniu 2011 roku w niewielkim gronie harcmistrzów, na krótkim niestety spotkaniu w podwawelskiej kawiarni, był dyskutowany pomysł powołania jednostek harcerskich formalnie łączących w swoim programie wybrane elementy przysposobienia wojskowego z harcerską przygodą i szeroko pojętą formacją w duchu Prawa Harcerskiego. Nie chodziło o tworzenie nowej organizacji lecz o zainicjowania nurtu pracy harcerskiej, który – odrzucając balast różnych deformacji lub udziwnień – dzięki powrotowi do prostoty rozwiązań z pierwszych lat ruchu, w tym zwłaszcza do jego parawojskowego charakteru – pozwoliłby harcerstwu odzyskać dawny prestiż. Inicjatorzy pragnęli wykorzystać m.in. współczesną fascynację tysięcy młodych ludzi grami taktycznymi z wykorzystaniem łatwo dostępnych obecnie karabinków ASG (Air Soft Gun). W kształtowaniu postawy patriotycznej pragnęli sięgnąć głęboko w naszą historię: do dzieła Collegium Nobilium ks. St. Konarskiego, do stanisławowskiej Szkoły Rycerskiej, do tradycji polskiego czynu niepodległościowego (nie tylko powstańczego) – zwłaszcza z początków XX w., tego z udziałem już harcerzy, do walk r. 1920, do tradycji polskich Korpusów Kadetów z okresu II Rzeczypospolitej i formacji kadeckiej przy II Korpusie gen. Andersa, wreszcie do czynu Szarych Szeregów i licznej, a tak mało znanej, harcerskiej antykomunistycznej konspiracji z lat pięćdziesiątych ub. wieku.
Pomysł ten na razie nie znalazł niestety zrozumienia we władzach organizacji. |
... czy jest szansa realizacji?
|
Harcerstwo może i powinno być, jak przed wojną, nurtem przysposobienia wojskowego: szkołą przygotowania do służby Polsce - służby nie tylko wojskowej, ale również tej cywilnej, ale wymagającej rzetelności, odwagi, konsekwencji, twórczości i pomysłowości, zdolności do ryzyka, ale też odpowiedzialności. W tej formacji rzetelne wyszkolenie i oparta na nim gra taktyczna - znana chociażby z podręcznika Zygmunta Wyrobka "Harcerz w polu" - w tym również ta współczesna gra, pozwalająca uzyskać realia pola walki dzięki wykorzystaniu karabinków ASG, są rozwiązaniami kluczowymi, spełniającymi przy okazji chłopięce marzenia o „byciu wojownikiem”.
Jeśli powyższa diagnoza jest słuszna, trudno oczekiwać, że działające obecnie organizacje harcerskie staną się w najbliższym czasie w całości poważnym partnerem w porobronnym wyszkoleniu harcerskiej młodzieży (w przeciwieństwie do okresu sprzed I wojny światowej i lat międzywojennych, zwłaszcza końcówki lat trzydziestych). Pod pewnymi warunkami charakter taki mógłby prawdopodobnie podjąć ZHR. Poza nielicznymi środowiskami, w skali całej organizacji zadania tego jednak nie chce się podjąć. Można natomiast mieć nadzieję że, przy odpowiednim zainteresowaniu ze strony MON, wszystkie organizacje umożliwiłyby przyjmowanie profilu lub specjalności proobronnej (prowojskowej) przez zainteresowane tym środowiska (drużyny). |
Harcerstwo to jednak co innego niż organizacje stricte wojskowe i klasy mundurowe.
|
Powyższą próbę diagnozy należy uzupełnić uwagą, że niniejsze refleksje dotyczą formacji proobronnej (prowojskowej) młodzieży harcerskiej w wieku 13-19 lat, spontanicznie i dobrowolnie zgłaszającej się do organizacji. Nie odnoszą się więc
|